wtorek, 10 kwietnia 2012
Na poświąteczny początek tygodnia przepis na mazurka. Dość szybko go zabrakło bo był pyszny i choć już dawno nie jadłam tradycyjnego kajmakowego to myślę, że był porównywalnie dobry. Jest banalny w wykonaniu, trzeba tylko pamiętać by daktyle namoczyć trochę wcześniej by uzyskać aksamitną masę.
Mazurek daktylowy
spód:
260 g mąki (ja użyłam 200 g pszennej 450ki i 50 g razowej)
110 g oleju kokosowego (może być też wegańska margaryna np. Alsan albo w wersji mniej zdrowej np Maryna)
6 łyżek mleka owsianego (z wodą też wyjdzie)
szczypta soli
1 łyżka syropu z agawy (słodu lub cukru trzcinowego)
Zagniatamy ciasto szybko, jeśli mamy mikser to sprawdzi się lepiej niż ręczne wyrabianie bo ciepło dłoni nie służy kruchym ciastom. Dajemy mu odpocząć 20 min w chłodnym miejscu, rozwałkowujemy najlepiej na kawałku papieru do pieczenia i zrzucamy na wcześniej lekko natłuszczoną i wysypaną grubo mieloną mąką formę - moja ma 19x28 cm. Nakłuwamy widelcem i wrzucamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na 20 min.
masa daktylowa:
4 duże garści daktyli (postaram się później zważyć ile ich w gramach było) namaczamy kilka godzin wcześniej. Wodę odlewamy i miksujemy daktyle blenderem
2 garści słonecznika mielimy w młynku do kawy i taką mączkę dodajemy do daktyli
blendujemy wszystko jeszcze raz.
Ja dodałam jeszcze 4 łyżki mleka owsianego w proszku ale nie jest ono konieczne.
Masę kładziemy na wystudzony spód i ciasto wkładamy do lodówki. Mi najbardziej smakowało lekko schłodzone.
Smacznego ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz